poniedziałek, 14 maja 2012

Niesiołowskiego "Won do pisu". Gojira wieczorem.

Nie politykuję zazwyczaj. O polityce niewiele wiem. Nie zależy mi na niej. Wiem, że politycy są, wiem też, że muzycy i pisarze mają większy wpływ na losy świata.
Polityka sięga jednak dna, staje się ewentualnie tematem koszmarnych anegdot, paskudnych dowcipów.
Nie potrafię też oddzielić ziarna od plew słuchając polityków. Właściwie wszyscy wydawali się zawsze tacy sami, tylko fizjonomie ich odróżniały.
Czasem mam wrażenie, że politycy chcieliby, aby ludzie sami się pozabijali, najlepiej o względy właśnie polityków. Tak widzę np. Kaczyńskiego i tych jego podlizuchów w postaci np. Hoffmana.
Tym bardziej leżę ze śmiechu, zwijam się jak glizda w konwulsjach, gdy słyszę jak Niesiołowski się ośmiesza wykrzykując coś na swoich często chamskich oponentów. Aż mi się nie chce wierzyć, że ktoś taki jak Brudziński, Kaczyński, Hoffman i inni z pisu mogą wyprowadzić tak z równowagi. No, ale czy poseł Niesiołowski miał kiedyś równowagę? Wystarczy w Wikipedii pogrzebać, by się dowiedzieć, jak bogaty ma życiorys, ile się musiał pięści zaciskać. Nawet Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe zakładał (ZChN). Tak, tak, chrześcijańsko-narodowe.
Musi mieć nerwy zszarpane.
Być może wieczorami pisuje wiersze o charakterze refleksyjnym. Może szarpie struny w rytm Esoteric Surgery zespołu Gojira.
i na tym niech stanie ten smutny post. Że też mi się chciało...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz